Newsweek Polska Newsweek Polska
7655
BLOG

Odpieprzcie się od Jaruzelskiego

Newsweek Polska Newsweek Polska Polityka Obserwuj notkę 222

 Demonstracje przed domem generała Wojciecha Jaruzelskiego w rocznicę stanu wojennego stały się już elementem tradycji politycznej. I wyjątkiem od reguły. Poza tymi grudniowymi pikietami w polskiej obyczajowości politycznej panuje zgoda, że nie należy przenosić walki politycznej na forum życia prywatnego. Nie akceptujemy ingerowania w życie osobiste polityków ani nękania ich w miejscach zamieszkania. Demonstracja zorganizowana swego czasu przez Solidarność przed domem Donalda Tuska została potraktowana przez większość opinii publicznej jako incydent naruszający dobre obyczaje.

Jedynie z Wojciechem Jaruzelskim jest inaczej - rok w rok przed jego domem odbywają się demonstracje i kontrdemonstracje. Do tej pory ich organizatorami byli radykałowie z dwóch biegunów polskiej polityki. Jednak w tym roku po raz pierwszy do zgromadzenia wezwała grupa osób znanych i cieszących się uznaniem sporej części polskiej opinii publicznej. Wśród autorów apelu byli nawet nasi dawni redakcyjni koledzy Piotr Zaremba i Michał Karnowski. Jednak na mnie osobiście największe wrażenie zrobiło nazwisko Mirosława Chojeckiego, człowieka, którego przez lata uważałem za jeden ze swoich autorytetów. Młodszym przypomnę, że Mirosław Chojecki był ojcem podziemnego druku, w latach 70. stworzył pierwsze niezależne wydawnictwa NOWa. Ranga organizatorów sprawia, że tegoroczne wystąpienie zasługuje na poważne potraktowanie.

Mam zatem do nich kilka pytań.

Przede wszystkim: dlaczego uważacie, że Wojciechowi Jaruzelskiemu nie przysługuje ludzka godność? Dlaczego uważacie, że można demonstrować przeciw niemu pod jego oknami? Na oczach żony, rodziny, sąsiadów. Czy naprawdę jesteście zdania, że polityczna biografia Jaruzelskiego skazuje go na moralną banicję i zwalnia nas z obowiązku przestrzegania elementarnych standardów etycznych, które obowiązują wobec innych ludzi? Że możemy wobec niego możemy słumić najbardziej prymitywne odruchy empatii i zwykłej ludzkiej wrażliwości. Dlaczego nie wybraliście innego miejsca na tę demonstrację?

Zwłaszcza że przecież nie przeciw Jaruzelskiemu demonstrujecie, a przeciw Komorowskiemu. W apelu napisaliście, że do zwołania wiecu popchnęło was zaproszenie generała na posiedzenie prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Naprawdę uważacie, że najlepszym sposobem na zaprotestowanie przeciw polityce prezydenta, z którą się nie zgadzacie, jest demonstrowanie i skandowanie pod oknami starego człowieka, który dawno temu był śmiertelnym wrogiem polskiej demokracji i niepodległości, ale potem przegrał wojnę, podpisał kapitulację i lojalnie współpracował ze zwycięzcami w demontażu komunistycznej dyktatury? Naprawdę jesteście zdania, że w cywilizacji europejskiej godzi się, by zwycięzca tak traktował pokonanego?

Posługiwanie się konkretnym człowiekiem jako narzędziem do osiągnięcia celów politycznych czy ideologicznych było specjalnością komunistów. „Jednostka – zerem, jednostka - bzdurą” – pisał Majakowski, a rządzący wcielali to w życie organizując procesy pokazowe „wrogów klasowych”. Bo konieczność dziejowa wymagała, by ich poświęcić na ołtarzu Sprawy.

Rozumiem, że zdaniem organizatorów demonstracji konieczność walki z obozem rządzącym wymaga poświęcenia ludzkiej godności generała Jaruzelskiego i urządzenia mu pod oknami wiecu. Nie podzielam tej opinii i uważam, że to czystej wody bolszewizm. Jak widać, można być antykomunistycznym bolszewikiem.

W latach 70. i 80. w kręgach inteligencko-opozycyjnych popularna była piosenka, której fragment brzmiał tak: „Są w kraju tym rachunki krzywd, lecz gdy tłum będzie gonił kogoś, w strzępach munduru ślepą drogą, to póki co uchylę drzwi”.

Pamiętasz to jeszcze, Mirku? Wydawałeś takie teksty w NOWej.

Wojciech Maziarski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka