Newsweek Polska Newsweek Polska
2207
BLOG

Nie róbmy dwudniowych wyborów

Newsweek Polska Newsweek Polska Polityka Obserwuj notkę 56

Pomysł na dwudniowe wybory to przykład manipulowania prawem w interesie rządzącej partii.

Często wraz zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi u rządzącej formacji rodzi się pokusa takiego ich przeprowadzenia, by zapewnić sobie jak najlepszy wynik. Posiadające większość ugrupowania nie wahają się manipulować w tym celu ordynacją wyborczą.

W przeszłości mieliśmy kilka takich przykładów. W 2001 roku walcząca o przetrwanie AWS zmieniła krótko przed wyborami metodę liczenia głosów, z d’Hondta – która promowała zwycięzców - na St. League’a, która bardziej „spłaszczała” wynik. Nic to nie pomogło – AWS znalazła się poza Sejmem. W 2006 roku koalicja PiS-Samoobrona-LPR przeforsowała przed wyborami samorządowymi zasadę blokowania list, co miało im zapewnić lepszy wynik. Nie na wiele się to zdało.

Podobnie należy interpretować pomysł Platformy, by najbliższe wybory trwały dwa dni. Choć jest to pomysł wątpliwy konstytucyjnie - w ustawie zasadniczej jest wprost mowa o „dniu wyborów” - liderzy PO forsują go z uporem godnym lepszej sprawy. Argumentują, że chodzi o większą frekwencję, a także przywołują przykład referendum europejskiego z 7-8 czerwca 2003 – jedynego dwudniowego głosowania w dziejach III RP.

Porównanie z referendum jest o tyle nietrafne, że tam frekwencja wyborcza miała kluczowe znaczenie. Jeżeli nie przekroczyłaby 50 procent, referendum byłoby nieważne. W wyborach parlamentarnych frekwencja jest oczywiście ważna, ale o niczym nie przesądza. Jej poziom jest najwyżej wskaźnikiem nastrojów społeczeństwa i ocen, jakie wystawia ono klasie politycznej.

Dwudniowe wybory być może o kilka procent frekwencję podwyższą. Ale zysk ten okupiony zostanie wysoką ceną. Nie tylko w znaczeniu kosztów – choć tego też nie należy bagatelizować – ale ceną polityczną. Można sobie wyobrazić, że pojawią się liczne podejrzenia o fałszerstwa, co tylko podgrzeje i tak gorącą atmosferę polityczną i jeszcze pogłębi dzielący społeczeństwo rów.

Oczywiście rozumiem liderów PO. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że czym więcej ludzi pójdzie do wyborów, tym Platforma będzie miała lepszy wynik.Znaczenie może mieć nawet te kilka procent.

Ale czy tylko po to, by zapewnić lepszy wynik Platformie, należy wprowadzać rewolucyjne z punktu widzenia polskich zwyczajów rozwiązanie? I to w tak trudnej sytuacji politycznej? Może w takim razie zrobić wybory nie przez dwa dni, ale przez sześć – trzy kolejne weekendy października? Wtedy frekwencja będzie zapewne jeszcze wyższa. A wynik PO jeszcze lepszy.

Prezydent Bronisław Komorowski, jeżeli chce pokazać, że nie kieruje się wyłącznie interesem partyjnym Platformy, powinien wyznaczyć wybory na jeden dzień.

Piotr Śmiłowicz

Czytaj więcej opinii publicystów Newsweeka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka